I kolejka IV ligi dolnośląskiej - wysoka przegrana z BKS-em.
Dodane przez mkswlokniarz dnia 17/08/2014 09:04
Nie tak wyobrażali sobie inaugurację IV ligi   dolnośląskiej w Mirsku kibice, działacze i pewnie sami piłkarze.   Włókniarz w I kolejce zmierzył się z BKS-em Bobrzanie Bolesławiec,   zespołem z którym jeszcze niedawno toczył wyrównane boje w klasie   okręgowej. Inna sprawa, że drużyna gości przed aktualnym sezonem została   gruntownie przebudowana, nowym trenerem został doskonale znany jeszcze  z  występów w Górniku Wałbrzych czy Miedzi Legnica Andrzej Kisiel, do   drużyny dołączyło wielu nowych piłkarzy, sporo zawodników też pożegnało   się z Bolesławcem. Kadra Włókniarza w porównaniu z BKS-em nie uległa aż   takim zmianom, kilku zawodników wybrało grę w niższych klasach, w ich   miejsce uzupełniono skład o piłkarzy z regionu jeleniogórskiego,   chętnych do zaprezentowania się w IV lidze. Mimo to oczekiwania w   stosunku do mirskiej jedenastki były konkretne, powalczyć o wygraną.   Niestety rzeczywistość piłkarska brutalnie plany te zweryfikowała...
 
Rozszerzona zawartość newsa
Nie tak wyobrażali sobie inaugurację IV ligi   dolnośląskiej w Mirsku kibice, działacze i pewnie sami piłkarze.   Włókniarz w I kolejce zmierzył się z BKS-em Bobrzanie Bolesławiec,   zespołem z którym jeszcze niedawno toczył wyrównane boje w klasie   okręgowej. Inna sprawa, że drużyna gości przed aktualnym sezonem została   gruntownie przebudowana, nowym trenerem został doskonale znany jeszcze  z  występów w Górniku Wałbrzych czy Miedzi Legnica Andrzej Kisiel, do   drużyny dołączyło wielu nowych piłkarzy, sporo zawodników też pożegnało   się z Bolesławcem. Kadra Włókniarza w porównaniu z BKS-em nie uległa aż   takim zmianom, kilku zawodników wybrało grę w niższych klasach, w ich   miejsce uzupełniono skład o piłkarzy z regionu jeleniogórskiego,   chętnych do zaprezentowania się w IV lidze. Mimo to oczekiwania w   stosunku do mirskiej jedenastki były konkretne, powalczyć o wygraną.   Niestety rzeczywistość piłkarska brutalnie plany te zweryfikowała.Pierwsze  minuty to raczej piłkarskie szachy, chociaż więcej szans miał w tym  okresie Włókniarz. Już w 4 minucie Jarek Wichowski po akcji Szymona  Morzeckiego stanął przez znakomitą okazją, ale mając przed sobą tylko  Mazura trafił w niego piłką. Chwilę później  Szymon Kozołubski  zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale piłka przeszła obok słupka. W  9 minucie sam na sam z Mazurem wyszedł ponownie Jarek Wichowski,  wypuścił piłkę do przodu i w momencie kiedy mijał bramkarza, został  przez niego ewidentnie zaczepiony jeszcze przed polem karnym. Pomimo to  najwyraźniej chciał dojść do piłki ale nie mając już na to szans  przewrócił się w jedenastce BKS-u. Sędzia nakazał kontynuację gry i  można tylko żałować, bo najprawdopodobniej gdyby upadek nastąpił zaraz  po podcięciu, bramkarz musiałby opuścić plac gry, a Włókniarz miałby  dobrą okazję do zdobycia gola z rzutu wolnego. Goście zdobywali coraz  większa przewagę w polu, grali szybko, na jeden kontakt i byli coraz  groźniejsi. W 14 minucie strzał Dudki obronił Robert Opolski. W 33  minucie po akcji prawą stroną boiska Szymona Morzeckiego w dobrej  sytuacji znalazła się Szymon Kozołubski ale jego strzał z pola karnego  przeszedł wysoko nad poprzeczką. Goście dopięli swego w 36 minucie kiedy  po akcji Dzięgleskiego lewą stroną i jego podaniu wzdłuż bramki  Kraśnicki dopełnił formalności i skierował piłkę do siatki. W 44 minucie  piłkę 30 metrów od swojej bramki przypadkowo ręką zagrał Adrian Badura,  sędzia podyktował rzut wolny, do piłki podszedł Bochnia i potężnym  uderzeniem zaskoczył Opolskiego, którego jednak obciąż strata tego gola.  Włókniarz momentalnie zdobył bramkę kontaktową, kontrę prawą stroną  boiska sfinalizował starszy z braci Morzeckich i na przerwę udaliśmy  się  tylko z jednobramkową stratą.  Niestety w drugiej  odsłonie przeciwnik bezlitośnie wykorzystał swoją skuteczność, obnażając  dodatkowo nasze braki w przygotowaniu taktycznym i wytrzymałościowym. W  55 minucie Dzięgleski dośrodkowując całkowicie zaskoczył nie mającego  dobrego dnia Opolskiego, chwilę później sam na sam z naszym bramkarzem  wyszedł Kosior i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie, a w 65 minucie  wynik na 1:5 ustalił ponownie Dzięgleski. Uczciwie trzeba  powiedzieć, że BKS był w tym meczu zespołem zdecydowanie lepszym.  Włókniarz miał swoje szanse, szczególnie na początku spotkania ale ich  nie wykorzystał, a kto wie jak wtedy potoczyłoby się spotkanie. Nasza  drużyna ma teraz tydzień na pozbieranie się i odpowiednie nastawienie  mentalne do kolejnego meczu, w Żarowie z miejscowymi Zjednoczonymi.  Ekipie Jarka Wichowskiego potrzeby jest w tej chwili przede wszystkim  spokój i wsparcie kibiców, bowiem wsparcie Zarządu cały czas jest i nic  się w tej kwestii nie zmieni. Niestety co do części miejscowych bądź, o  ile tacy są, przyjezdnych fanów Włókniarza można mieć spore  zastrzeżenia. O ile można zrozumieć rozgoryczenie kibiców wysoką porażką  to ciężko przejść obojętnie wobec różnego typu komentarzy, które  pojawiały się zarówno podczas meczu jak i później, szczególnie na  popularnym forum internetowym, czyli stronie www.jg24.pl. Odkrywcze  stwierdzenia jakich to słabych piłkarzy ma Włókniarz, jacy to słabi  zawodnicy zasilili nasz Klub i dodatkowo mają jeszcze płacone nie wiadomo  jakie pieniądze, a na koniec jak to źle są traktowani wychowankowie  niczemu dobremu się nie przysłużą, tym bardziej, że jest to stek bzdur.  Łaska kibica na pstrym koniu jeździ, ale niektóre wpisy i teorie na  temat Włókniarza urastają już do miana "miejskich legend", a zazwyczaj  ich autorami są osoby, które praktycznie niewiele wiedzą na temat  prawdziwej sytuacji. Ciężko jest polemizować ze zdaniem człowieka, który  ma swoją wizję i teorię, a racjonalne tłumaczenia w żaden sposób do  niego nie trafiają. Ktoś kiedyś powiedział, że plotka powtarzana wiele  razy staje się prawdą i coś w tym jest. Wypada życzyć sobie, że pomimo  trudności sportowych jakie przechodzi w tej chwili pierwsza drużyna  kibice będą ją wspierać niezależnie od wyników, oczywiście pod  warunkiem, że piłkarze zostawiać będą całe serce w każdym meczu, a o to  jesteśmy spokojni. Nasz klub istnieje już ponad 60 lat i będzie istniał,  niezależnie od tego, że ktoś wiesza na nim psy.WŁÓKNIARZ - BKS BOBRZANIE BOLESŁAWIEC  1:5 (1:2)Bramki:  0:1 - Kraśnicki (36), 0:2 - Bochnia (44), 1:2 - Sz. Morzecki (45), 1:3 -  Dzięgleski (55), 1:4 - Kapusz (61), 1:5 - Dzięgleski (65). Żółte kartki: P. Grygiel oraz Bochnia, Kapusz. Sędziowali: Jakub Krawczun oraz Jakub Orliński i Paweł Małecki. Widzów: 350.Włókniarz:  Opolski - Becker (52. P. Grygiel), Kowalski, P. Niemienionek, Ł.  Niemienionek - Sz. Morzecki (90. Krawczyk), Wichowski (88. J.  Niemienionek), Badura, Woźniczka, J. Jasiński (46. B. Morzecki) -  Kozołubski.BKS: Mazur - Bryłkowski, Kapusz, Dudkiewicz,  Janicki - Bochnia, Dzięgleski (82. Wakulski), Dudka, Kosior (77.  Kliwak) - Ohagwu, Kraśnicki (77. Ziółkowski).I kolejka IV ligi dolnośląskiej - 16.08.2014: LKS Stary Śleszów - Miedź II Legnica 3:5  Granica Bogatynia - Sokół Wielka Lipa 3:2 KS Polkowice - AKS Strzegom 2:0  Nysa Zgorzelec - GKS Kobierzyce 0:0 Włókniarz Mirsk - BKS Bolesławiec 1:5  17.08.2014: Zjednoczeni Żarów - Olimpia Kowary Widawa Bierutów - Chojnowianka Chojnów Orkan Szczedrzykowice - Orzeł Ząbkowice Śląskie