23 maja w sobotę swoje mecze rozegrali młodzicy i trampkarze mirskiego Włókniarza. Podejmowali oni na własnym boisku Nysę Zgorzelec. Młodzicy zremisowali swój mecz 1:1 a jedyną bramkę dla Włókniarzy zdobył Michał Gaczyński.

Trampkarze rozgrywali mecz z drużyną, która piastowała piątą lokatę i miała nadzieje na wejście do czołowej czwórki. Włókniarze od samego początku ruszyli z impetem i bardzo szybko po składnej akcji bramkę zdobył Paweł Niemienionek. Do przerwy utrzymał się taki wynik. Po przerwie znów przewaga Włókniarzy i Kuba Szatanik zdobywa bramkę. Chwilę później kontaktowa bramka dla Nysy i zapowiadała się nerwowa końcówka. Nysa zyskała przewagę w grze i najpierw Norbert Matuszak świetnie broni, a
chwilę później Radek Starmach wybija piłkę z linii bramkowej. Wynik zakończył się wynikiem 2:1, ale Włókniarz mógł zdobyć jeszcze jedno trafienie gdyby Dawid Grygiel wykorzystał sytuację "sam na sam".

Włókniarz - Nysa 2:1
 
Włókniarz: Matuszak - Starmach, Jagodziński, Przymęski, Dziedzic - Szatanik, Grygiel, Niemienionek, Amrogowicz -  Piskozub, Piekarz.

                                                                            Paweł Niemienionek

Praktycznie zaraz po przerwie błąd popełnił jeden z defensorów Lotnika, który dał sobie zabrać piłkę Majerowi. Napastnik Włókniarza ruszył na bramkę gości, zwodem położył na ziemi bramkarza, a ten nie widząc innego wyjścia sfaulował go na osiemnastym metrze. Jako że była to klarowna akcja do zdobycia gola sędzia nie miał innego wyjścia jak pokazać golkiperowi czerwoną kartkę. W bramce stanął dopiero co wprowadzony Troszczyński, ponieważ drużyna gości nie miała w swoim składzie rezerwowego bramkarza. Włókniarz pomimo gry z przewagą najwyraźniej stracił impet i to goście zaczęli przejmować incjatywę. Ich dobra gra nie została udokumentowana jednak żadnym golem. Włókniarz w końcu zaczął zdobywać przewagę, którą potwierdził kolejnymi bramkami, najpierw Majer po indywidualnej akcji strzelił na 4:1, a następnie Faściszewski po podaniu Krawczyka I ustalił wynik.

Po przerwie niestety zaczęło się nie najlepiej. Warchał w ładnym stylu obronił strzał Soboty, jednak był bezradny wobec dobitki Kałonia i było 3:1 dla miejscowych. To jednak nie podłamało gości. Kilka minut później Faściszewski pakuje piłkę do bramki Orła i jest już tylko 3:2. Włókniarz poszedł za ciosem i ponownie Morzecki po podaniu Majera skierował piłkę do siatki i mieliśmy remis. Wtedy niestety arbiter spotkania po raz kolejny podjął kontrowersyjną decyzję. Jeden z obrońców Włókniarza rzeczywiście przytrzymywał za koszulkę napastnika gospodarzy, jednak cała sytuacja miała miejsce dobre dwa metry przed "szesnastką" gości. Sędzia, który nie miał najwyraźniej zbyt dobrego dnia odgwizdał przewinienie i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Sobota, strzelił w ten róg w który również rzucił się Warchał, piłka po drodze odbiła się jednak od kępy trawy i wpadła do siatki. Włókniarze mieli jeszcze dogodne okazji do zmiany rezultatu, które zaprzepaścili Gajewski i Majer. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Włókniarz pechowo przegrał w Lubawce 4:3.

Bramki: 1:0 - Skrzypczak, 2:0 - Skrzypczak, 2:1 - B. Morzecki, 3:1 - Kałoń, 3:2 - Faściszewski, 3:3 - B. Morzecki, 4:3 - B. Sobota (rzut karny). Czerwona kartka: Kopeć - za dwie żółte. Żółte kartki: Kopeć, Pelc oraz Niemienionek, Leśniański. Widzów: 150.

Orzeł: Gruszka - Nadzieja, Kisiel, Kulesza, R. Matuszak - Skrzypczak (65. Pelc), T. Sobota, Gryka (46. Kopeć), Musiał - Kałoń (87. Król), B. Sobota.

Włókniarz: Jaworski (46. Warchał ) - Kowalski, Niemienionek (46. Grygiel), Kreis, Leśniański - Gajewski, Krawczyk II, Krawczyk I, Faściszewski - B. Morzecki, Majer.

Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy konsternacja na trybunach. Po raz kolejny brak jakiejkolwiek reakcji defensywy Włókniarza i ponownie Grabowski umieszcza piłkę w siatce. Kibice z niedowierzaniem patrzyli na to co dzieje się na boisku. Cztery minuty później udaje się zdobyć bramkę kontaktową, a jej strzelcem jest Morzecki. Włókniarz zrywa się do ataku ale animuszu wystarczy na kilka minut. Później gra ponownie się wyrównuje i dopiero w 76 minucie po strzale Majera i rykoszecie udaje się wyrównać stan meczu. W 78 minucie Gajewski strzałem z rzutu wolnego trafia w poprzeczkę, a w 80 minucie sędzia dyktuje rzut karny dla Włókniarza za faul na Suplu, który jest ciągnięty za koszulkę przez jednego z defensorów Piasta. Do jedenastki podchodzi Gajewski i strzałem a'la Panenka wyprowadza gospodarzy na prowadzenie. Goście nie odpuszczają i tylko dzięki kapitalnym interwencjom Jaworskiego w 88 i 90 minucie meczu miejscowi zawdzięczają, że szczęśliwe zwycięstwo przypadło im w udziale.

W przerwie parę mocnych słów w szatni i zaczynamy 2 połowę. Na samej jej początku zrehabilitował się Jaworski, który obronił groźny strzał napastnika Leśnej. I znów odpowiedź Włókniarza, Grygiel do Gzika i nasz najlepszy snajper ponownie wyprowadza mirszczan na prowadzenie. Do końca meczu atakowali gracze z Leśnej, jednak ich ataki nie przynosiły skutku. W 90 minucie w polu karnym sfaulowany został Gzik, sędzia wskazał na 11 metr, a bramkę zdobył Jaworski, rehabilitując się za wpuszczoną bramkę. W ostatniej minucie meczu Skórka kapitalnie z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Gzika i było po zawodach, 4:1 dla Włókniarza Mirsk i przewaga nad drugą drużyną w tabeli wzrosła do 5 punktów.

Bramki: 0:1 - Talarski, 1:1 - Pieśkiewicz, 1:2 - Gzik, 1:3 - Jaworski (rzut karny), 1:4 - Gzik.

Włókniarz I: Jaworski - Grygiel , Skórka, Stolarz, Rowiński (Papp) - Ptasiuk (Nowak), Zieliński, Niemienionek (Zaliwski), Talarski (Krawczyk II) Juźwik - Gzik.